Trzy lata
wcześniej.
Obudziłam się czując na sobie jakiś bliżej nieznany mi ciężar.
Byłam zaskoczona, nie mogłam przypomnieć sobie nic z wczorajszej nocy,
wczorajszego dnia. Topiłam smutki w alkoholu, urwał mi się film. Energicznie
wstałam z łóżka i pisnęłam głośno, gdy zauważyłam bliżej nieznanego mi
mężczyznę. Zacisnęłam dłonie w piąstki. Czarnowłosy obudził się
zdezorientowany. Usłyszałam po chwili wiązankę przekleństw, wywróciłam oczami.
– Co ty tu robisz? – powiedziałam zdenerwowana i zaczęłam się
szybko ubierać.
Poczułam jak coś mi ciążyło na serdecznym palcu. Spojrzałam na
srebrną obrączkę z małymi brylancikami. Rozszerzyłam oczy i spojrzałam na
nieznajomego. Nie rozpoznawałam go, nawet nie pamiętam co zrobiliśmy. Rzuciła
mi się w oczy obrączka, tyle, że nieco inna od tej mojej. Ręce zaczęły mi się trząść.
– Chyba co ty tu robisz?! – krzyknął zdenerwowany i przetarł oczy
nie zważając na chłód pierścienia. Pokręciłam głową i próbowałam zachować
spokój. Nie wiedziałam co się stało, co się będzie dziać… pomocy.
– Spałam tu z tobą – dałam nacisk na dwa ostatnie słowa.
Zlustrował moją postać dokładnie zatrzymując wzrok na srebrze. Miałam ochotę
rzucić się na niego i rozszarpać na kawałki.
– Serio? – jęknął nieznacznie i spanikowanym wzrokiem zlustrował
swoje dłonie. – Miałem pokazać obrączki Caroline, ale upiłem się, gdy ze mną
zerwała przez sms–a, uwierzysz… SMS–a!
Powiedział zrozpaczony. A ja pokręciłam głową. Ubrałam buty i
westchnęłam przeciągle, spojrzałam na różne karteczki na szafce nocnej, rzuciłam
je na łóżko, gdy tylko przeczytałam słowa „akt ślubu”. Wstałam szybko i
wybiegłam z pomieszczenia.
Nie mieściło mi się to w głowie, zmarnowałam sobie życie. Miałam mętlik w głowie.
Pragnęłam
już nigdy nie spotkać tego chłopaka. Nigdy.
Więcej.
Teraźniejszość.
Spoglądałam na obrączkę, którą bezpiecznie chowałam w pudełku na
biżuterię, dokładniej ‘zamieszkiwał’ on dolną szufladę z bielizną. Wiedziałam,
że nikt go tam nie znajdzie. Zacisnęłam wargi w wąską linię. Wspominałam to za
każdym razem kiedy otwierałam szufladę.
Wzięłam głęboki oddech.
Jestem
mężatką. Mężatką. Mężatką. Mężatką. Mężatką…
Szumiało mi w myślach. Chciałam odpocząć, wrócić do rodzinnego
domu, w końcu nie było mnie tam trzy lata.
Uciekłam i nie
czuję się winna.
Suuuper. Ona jest... mężatką!
OdpowiedzUsuńPodoba mi się. Prolog bardzo mnie zainteresował. Dodałam do obserwowanych i czekam na więcej:D
No ba, że jest ;D. Akurat mam już napisany rozdział pierwszy, więc.. wystarczy tylko czekać cierpliwie na pierwszy rozdział, huh xD.
UsuńIntrygujący prolog :D Zaciekawił mnie bardzo. Będę czytać dalej ;p
OdpowiedzUsuńCzekam na dalszą część :)
OdpowiedzUsuńWOW.. bardzo fajny roz... prolog.. przyzwyczajenie :D będę czytać :)
OdpowiedzUsuń